Odcinek 10 - Porwanie - dziesiąty odcinek serialu Ranczo, wyemitowany po raz pierwszy 14.05.2006 w TVP1.
Opis[]
Kusy po noclegu, pod drzwiami dworku dotrzymuje umowy z Lucy i pakuje się, by wyjechać. W tym czasie Solejuk i Hadziuk dochodzą do wniosku, że skończyły im się pieniądze na Mamrota i kombinują, jak by tu zdobyć znaczącą kwotę. Wpadają na dość szalony pomysł. Lucy zatrzymuje jeszcze Kusego tłumacząc, że musi mu zapłacić za pomoc przy dworku. W tej chwili nie ma pieniędzy więc planuje wyjazd do Radzynia, do banku. Tymczasem dwójka pijaczków obmyśla szczegóły porwania Lucy i zażądania za nią okupu od Amerykanów. Kusy przy piwie w Gospodzie podsłuchuje podejrzaną rozmowę Hadziuka i Solejuka. W trakcie przygotowań do porwania Policjant zatrzymuje Solejuka na drodze, by sprawdzić co niesie w tajemniczym worku. Aspirant nie widzi nic podejrzanego w kocyku i sznurku Solejuka więc odjeżdża. Z workami na głowie porywacze włączają klakson w UAZie i chowają się w bagażniku samochodu. Gdy Lucy wychodzi sprawdzić co się stało, zostaje porwana. Hadziuk i Solejuk zawożą ją do pobliskiej stodoły Więcławskiego, gdzie ma być przetrzymana, do czasu doręczenia okupu. Porywacze krępują jej ręce i zaklejają usta. Solejuk twierdzi że muszą skontaktować się z ambasadą w celu wyznaczenia okupu. Gdy Hadziuk jedzie schować samochód Lucy w pobliskich krzakach nic nie podejrzewający Kusy leży pod drzwiami dworku i czeka aż Amerykanka wróci z Radzynia. Kiedy Solejuk łata dziury w stodole zamknięta w niej Lucy próbuje się uwolnić. Udaje jej się podwinąć chustę zawiązaną na jej oczach. Gdy podchodzi do ściany stodoły przez szparę widzi podjeżdżającego policjanta i próbuje wołać o pomoc jednak przez taśmę na jej ustach policjant nie słyszy porwanej. Gdy porywacz zauważa policjanta zaczyna uciekać . Po zatrzymaniu i krótkim przesłuchaniu wracają radiowozem pod stodołę. W międzyczasie Hadziuk wyprowadził porwaną z kocem na głowie i schował się z nią za krzakami, zatem policjantowi zostaje zaprezentowane puste wnętrze stodoły. Po odjeździe policjanta porywacze z powrotem chowają Lucy w komórce. Hadziuk zdejmuje jej taśmę z ust, a Amerykanka prosi żeby ją wypuścili. Po krótkim namyśle Solejuk przekonuje partnera żeby kontynuować przetrzymywanie Amerykanki. Kusy budzi się i spostrzega,że nie ma Amerykanki, choć dawno minęła godzina, na którą byli umówieni. Postanawia jej szukać i zaniepokojony całą sprawą powiadamia Staśka o możliwości porwania. Ten jednak nie daje wiary tym podejrzeniom, ponieważ wszak cały dzień deptał Solejukowi po piętach. Kusy wobec tego bierze sprawy we własne ręce i idzie prosić o pomoc Witebskiego, lecz ten nie wykazuje szczególnego zainteresowania. Nad ranem do dworku przychodzi Klaudia. Kusy mówiąc jej o swoich podejrzeniach i punktualności ze strony Lucy postanawia razem z nim udać się,do Urzędu Gminy z dyktafonem w telefonie komórkowym aby, wyjaśniać zaistniałą sytuację. Solejuk z Hadziukiem dzwonią do ambasady niemieckiej myśląc, że to amerykańska. Nie mając możliwości bezpośredniego powiadomienia Amerykanów o porwaniu ich obywatelki, postanawiają napisać żądanie w sprawie okupu do gazety Witebskiego. U wójta Klaudia z Kusym sprawdzają czy z ewentualnym porwaniem Kozioł ma coś wspólnego. Ten zaś tłumaczy, że nigdy by się nie podjął takiego przestępstwa, a na dowód, że mówi prawdę daje 2 tys. złotych nagrody dla tego kto znajdzie Lucy. Tymczasem Hadziuk z Solejukiem realizują swój plan i wrzucają do budynku redakcji gazety cegłę owiniętą w kartkę zawierającą żądanie okupu w kwocie "miljon dolarów". Ksiądz pod naciskiem Klaudii i Kusego także dokłada 2 tys. do nagrody. Witebski zawiadamia Kusego, o żądaniu okupu, ten zaś obwinia siebie za porwanie Lucy. W tej sytuacji udaje się do Wezóła, by ten wszył mu preparat, po którym jeśli napije się alkoholu - straci życie. Solejukowa znajduje blok, na którym Hadziuk pisał wiadomość o porwaniu, o czym szybko informuje Hadziukową. Postanawiają razem wypuścić Amerykankę. Ksiądz i Wójt w Urzędzie proszą policjanta, by pilnie podjął się poszukiwania Lucy. Hadziukowa z Solejukową śledząc Hadziuka dochodzą do stodoły, w której uwięziona jest Amerykanka. Ich mężowie orientując się że zostali zdemaskowani zaczynają uciekać do samochodu Amerykanki. Hadziukowa która pierwsza wchodzi do stodoły ,widząc związana i zakneblowaną Amerykankę wypowiada słowo "olaboga" i bez namysłu rozwiązuje porwaną. Na początku Lucy nie ma pojęcia kto ja porwał jednak żony porywaczy ujawniają jej prawdę i proszą ją, by ta nie zgłaszała ich mężów na Policję. Amerykanka zgadza się na ten układ, po tym jak żony przestępców tłumaczą, że będą miały jeszcze gorsze życie bez tych mężów. W międzyczasie Hadziuk i Solejuk usiłują zbiec UAZem Lucy, który wcześniej trzymali ukryty w lesie. Uciekających dogania i zatrzymuje Stasiek. Tymczasem z zostawionego przez porywaczy pod stodołą niedopałka papierosa roznieca się się pożar, który odwraca uwagę Staśka od zatrzymanych. Funkcjonariusz wywołuje i wzywa przez radiostację w radiowozie straż pożarną. Policjant widząc idące w oddali Lucy, Hadziukową i Solejukową wypuszcza Solejuka i Hadziuka. Kusy ściskając odnalezioną Lucy, wyznaje, że był to najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Na sygnale przez las nadjeżdża wóz strażacki. Po odbiór nagrody za znalezienie Lucy, stawiają się Solejukowa i Hadziukowa, a ponieważ Lucy potwierdza ich wersję wydarzeń, żony porywaczy dostają 4 tys. złotych. Tymczasem trzeźwy jak niemowlę Kusy przychodzi do gospody i daje pięścią w twarz Hadziukowi i Solejukowi. Gdy już miało dojść do bójki, przybiega policjant, który za winnych zaistniałej sytuacji uznaje Hadziuka i Solejuka. Wobec stwierdzenia trzeźwości Kusego jest to dla niego oczywiste, bowiem w przeciwnym wypadku byłby to pierwszy przypadek w historii, gdy jeden trzeźwy napadłby na dwóch pijanych, a nie na odwrót.
Wystąpili[]
- Ilona Ostrowska (Lucy Wilska),
- Cezary Żak (wójt/ksiądz),
- Paweł Królikowski (Kusy),
- Bogdan Kalus (Hadziuk),
- Sylwester Maciejewski (Solejuk),
- Magdalena Waligórska (barmanka Wioletka),
- Arkadiusz Nader (policjant),
- Jacek Kawalec (polonista Tomasz Witebski),
- Marta Chodorowska (Klaudia Kozioł, córka wójta),
- Wojciech Wysocki (doktor Mieczysław Wezół),
- Katarzyna Żak (Solejukowa),
- Dorota Nowakowska (Hadziukowa)
Cytaty[]
- "Cicho! Słucha pani, jak będzie cicho siedziała to żadnej krzywdy nie będzie" - Solejuk do Lucy
- "Idź schowaj tego UAZa bo po nim dojdą że ona tu jest"- Solejuk do Hadziuka
- "Zostać samemu to najgorsze co się może przydarzyć" - Kusy
- "Rano jest, może jeszcze kto postawi" - Hadziuk
- "Nawet dzieciaka trudno od cycka odstawić, a co dopiero dorosłego mężczyznę, który ma potrzebę, żeby się czasem napić" - Solejuk
- "Drobna przestępczość jest nieopłacalna" - Solejuk do Hadziuka
- Solejuk:"A za nią możemy dostać wiesz ile?"
Hadziuk:"Dożywocie?" - "Są tacy, którzy twierdzą, że piwo jest napojem chłodzącym. Ja aż tak bezczelny nie jestem" - Kusy
- "A raz kozie śmierć, a jak się zacznie rzucać to w łeb" - Hadziuk do Solejuka
- "Trzeba było pić czystą, a nie mieszać"- Stasiek do Kusego
- "Czysty jest jakby go w reklamie wyprali" - Stasiek do Kusego o Solejuku
- "Władza, jak ją się teraz nagrywa to strasznie praworządna się robi" - Klaudia Kozioł
- Solejuk:"W dwa dni to nawet samolot do Wilkowyj nie doleci"
Hadziuk:"Jak nie doleci"
Solejuk:"Bo tu lotniska nie ma" - "Na co mnie być terrorystą, jak ja już wójtem jestem" - Paweł Kozioł
- "Zresztą, naród tutejszy jest ogólnie życzliwy sprawiedliwości. I za mniejsze pieniądze zakapuje" - Wójt do Klaudii i Kusego
- Hadziuk:"Na pewno przez torbę brałeś?"
Solejuk:"Przez torbę"
Hadziuk:"Bo inaczej po odciskach palców nas dojdo" - Hadziuk:"Ty a milion to ile to zer jest?"
Solejuk:"Słowem napisz, co się będziesz pieprzył"
Hadziuk:"A milion to jest przez "i" krótkie, czy długie?"
Solejuk:"Milyjon, miliion... przez długie"
Hadziuk:"Tak tyle nie dadzo" - Hadziuk:"Ty, ale jak oni nam to dadzo? Przecież jak będą to dawali, to nas złapio"
Solejuk:"Niech kombinują. Tak mają dać, żeby nas nie mogli złapać." - "Medycyna zna przypadki cudownych uzdrowień" - Wezół
- Stasiek:"U nas terroryzm nie występuje"
Wójt:"U nas wszystko występuje, tylko w mniejszych dawkach. No, może poza bimbrem" - Proboszcz:"Jak się panu to podoba?"
Stasiek:"Nie podoba. Milion pisze się przez "i", chyba" - "Żeby jeden trzeźwy na dwóch pijanych się rzucił to jeszcze się nigdy nie zdarzyło" - Stasiek